Bardzo długo i wielokrotnie zbierałam się do rozpoczęcia bloga. Przegapiłam na pewno ich złoty okres, nie zostałam “znaną blogerką” w momencie, w którym obecnie wciąż czytani blogerzy się nimi stawali. Teraz jest to chyba najsłabsze ogniwo internetu, bo poza obszarem specjalistycznym czy typowo copy, jak wiele osób regularnie czytuje blogi? I co jeszcze bardziej zastanawiające - kto dopiero zaczyna je pisać w końcówce 2022 roku?
Jesteśmy przecież bombardowani fastfoodami serwowanymi przez Instagram i Tik Toka, żyjemy w czasach coraz bardziej przejmowanym przez pokolenie “Z”. I nie uważam tego za nic złego. To naturalna kolej rzeczy. Sama pisząc to mam 26 lat. Dużo? Mało? Pomiędzy. Pomimo, że kocham całym sercem przełom lat 90./2000., w których dorastałam i czuję do nich duże przywiązanie, sentyment - to czuję też, że żyję gdzieś po środku. Na swój sposób, nie zawsze idealnie, ale odnajduję się w świecie osób starszych ode mnie, jak i właśnie tych coraz to młodszych generacji. Zdarza się, że gorzej radzę sobie w świecie przeciętnych dwudziesto-paro latków (czy jak to zwykło się mówić ostatnio w gronie moich bliskich przyjaciół, “ludzi przed trzydziestką”, bo przecież każdemu z nas bądź co bądź już bliżej do trójki, niż dwójki z przodu). Moim zdaniem, to doprawdy przedziwny etap w życiu człowieka, ale nie o tym teraz.
Pomiędzy generacjami, pomiędzy różnymi priorytetami, pomiędzy zmianami na wszelkim możliwym polu. Pomiędzy wiarą w sens życia i w ludzi, a poczuciem, że wszyscy nieuchronnie zmierzamy donikąd. Pomiędzy tęsknotą za tym, co “kiedyś to było”, a pędem ku nowościom i zmianom. Czasem między światem realnym, a moim jego wyobrażeniem. Pomiędzy skrajnościami. Pomiędzy pragnieniami, marzeniami, a możliwościami ich realizacji. Pomiędzy silną motywacją, a poczuciem absolutnej beznadziei, bezsilności, braku sprawczości i słomianym zapałem. Tak powstaje ten wpis. Jednego dnia bardzo chcę napisać mnóstwo rzeczy, wyrzucić je z siebie i podzielić się tym ze światem. Innego czuję, że przecież to nie ma minimalnego sensu, bo będę pisać nieregularnie, sama dla siebie, a w sumie to tak naprawdę o czym?
“Pomiędzy”. Słowo klucz. Dziś sądzę, że ten blog będzie tak właśnie wyglądał, choć czas pokaże na ile będę tak myśleć później. Łączący skrajności, które istnieją we mnie i mojej głowie jako równolegle funkcjonujące przestrzenie. O rzeczach błahych lub tych, o których chce się krzyczeć nocami. O takich, o których z marszu można by napisać długą książkę, albo takich, o których ciężko mówić lub pisać więcej, niż kilka krótkich słów. Takie też będą posty, jedne dłuższe, inne pewnie krótsze. Obok życiowych refleksji i “rozkmin” o świecie, kwestiach dyskusyjnych, spornych pojawią się od czasu do czasu banalne wpisy. Moje polecajki, opinie i/lub dyskusje o dobrych książkach, podcastach, filmach, serialach, może też kosmetykach? Parę słów o inspirujących mnie, ciekawych ludziach, kontach w internecie. Może o miejscach, które odwiedziłam, a chciałabym o nich powiedzieć innym? To wszystko ma przestrzeń w mojej głowie, chcę by miało ją również tutaj. Będzie trochę o wszystkim, mam nadzieję że mniej o niczym, a na imię mam Ania. Nie widziałam więc innej opcji, niż właśnie taka nazwa dla tego bloga - zbieranka.
Teraz tak to widzę. Chcę tym blogiem stworzyć też sobie możliwość poruszania tak różnych wątków w jednym miejscu. Dodatkowo mieć swój własny kącik internetu, gdzie będę wyrzucać z siebie nurtujące mnie setki myśli i słów. A pisanie jest dla mnie czynnością bardzo uspokajającą, a czasem nawet terapeutyczną. O tym z resztą może jeszcze później.
Jeśli będziesz w tych skrajnościach mi towarzyszyć i Cię zaciekawię - będzie mi przemiło! Ugoszczę Cię w swoich internetowych progach najlepiej, najmilej, najbezpieczniej jak umiem. Dziękuję, że to czytasz i zapraszam! Mam nadzieję że tak różne osoby jak i moje różne poruszane tematy, znajdą tu dla siebie chociaż drobnostkę, z którą pójdą dalej w świat. Nowe doświadczenie życiowe czas zacząć, a dojrzewałam do niego bardzo, bardzo długo. Na przekór sabotowania przez największego wroga, jakiego posiadam: samą siebie. Teraz jednak postanowiłam nie czekać na żaden inny, lepszy, właściwszy moment. Nie będzie innego.
A Ty, masz aktualnie jakieś życiowe “pomiędzy”?

Komentarze
Prześlij komentarz